Ostatnio natknęłam się na obrazek, który uderzył mnie prosto w serce. Narysowane płuca mówią: „Kiedy jesteśmy chore, dostajemy leki i opiekę”. A obok stoi malutki, zmęczony mózg: „Kiedy ja jestem chory, mówią mi, żebym nie przesadzał”.
Niby prosty rysunek, a jednak wywołał we mnie lawinę wspomnień.
Bo to jest trochę o mnie.
O moich cichych wojnach, o których często nikt nie wiedział. O tym, że kiedy ciało krzyczało bólem – świat reagował. Lekarze, badania, recepty, zalecenia. Kiedy kręgosłup siadał, kiedy coś w środku paliło, ciągnęło, drętwiało – słyszałam: „musisz na siebie uważać”, „połóż się”, „odpocznij”. A kiedy chorowała głowa, kiedy przychodziły te najciemniejsze dni… wtedy najczęściej było cicho. Albo – co gorsza – słyszałam, że „może dramatyzuję”, „za dużo myślę”, „trzeba się wziąć w garść”.
I tak jak na tym obrazku – ciało dostawało opiekę, a psychika dostawała… pouczenia.
Pamiętam takie momenty, kiedy najbardziej potrzebowałam wsparcia, ale bałam się o tym powiedzieć. Wydawało mi się, że nie mam prawa czuć się źle. Że skoro fizycznie „wyglądam” normalnie, to nie powinnam narzekać.
A przecież ból psychiczny potrafi być o wiele gorszy. Cichszy, bardziej podstępny, niezauważalny dla innych. I chyba dlatego najłatwiej go bagatelizować. Nawet sobie samemu.
Dziś wiem, że choroba to nie tylko złamane kości, wysoka gorączka czy nieprawidłowe wyniki badań. Choroba to też te noce, kiedy myśli nie dają spokoju. Te poranki, kiedy wstanie z łóżka jest jak wejście na szczyt. Te dni, kiedy udajesz, że wszystko jest w porządku, bo nie chcesz obciążać innych.
I wiem jeszcze jedno – że psychika zasługuje na taką samą troskę jak ciało. Na opiekę, na zrozumienie, na cierpliwość. Na to, by nikt nie mówił: „nie przesadzaj”.
Bo nikt nie ma prawa oceniać, jak bardzo boli coś, czego nie widać.
Może właśnie dlatego ten obrazek tak we mnie utkwił. Bo pokazał w dwóch prostych dymkach to, o czym ja przez lata nie potrafiłam mówić głośno.
A teraz — krok po kroku — uczę się, że mogę. I że moje zdrowie psychiczne jest równie ważne jak to fizyczne. Że nie muszę udawać silniejszej niż jestem. I że proszenie o pomoc nie jest słabością, tylko odwagą.
Dziękuję, że jesteś tu ze mną.
Za każde przeczytanie, każde „lubię to”, każdy komentarz.
To naprawdę daje mi siłę.
Komentarze
Prześlij komentarz