Dom to nie tylko ściany i meble. To przestrzeń, w której chcemy czuć się bezpiecznie. Ale kiedy ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa, nawet własny dom potrafi stać się labiryntem bólu i frustracji. Na szczęście są rzeczy, które można zrobić – małe zmiany, które z czasem okazują się ogromnym wsparciem.
Na początku wszystko przychodziło opornie. Nie chciałam widzieć w swoim domu przedmiotów, które kojarzyły mi się z chorobą. Uchwyty przy wannie? Nakładka na ubikację? Kule? Przecież to dla „starszych ludzi”… – myślałam. A potem przyszły dni, kiedy każdy ruch był walką. I wtedy zrozumiałam, że nie chodzi o dumę. Chodzi o to, by żyć wygodniej. Bezpieczniej. Bez bólu.
Na pierwszy ogień poszły: z pozoru mało estetyczna, ale zbawienna nakładka podwyższająca sedes. Krzesło, które pozwoliło mi się nie spieszyć i dać radę w łazience się rozebrac, wytrzeć, ubrać. Brak dywaników – żeby się nie potknąć, kiedy nogi odmawiają współpracy. Stymulator prądów EMS i TENS – niepozorne urządzenie, które potrafi zdziałać cuda. Chodzik - balkonik pomocny, kiedy kręgosłup i nogi mówią „dość”. Poduszka między kolana. Dodatkowy materac, dzięki któremu nie budziłam się cała pospinana i obolała a oprócz tego łóżko stało sie wyższe dzięki czemu lepiej wstać. Małe, a zmieniają tak wiele.
A potem przyszła rehabilitacja – i z nią kolejne rzeczy, które zaczęły na stałe mieszkać w moim domu. I musiały przynieść ulgę tam, gdzie tabletki już nie działają. Piłki rehabilitacyjne, gumy oporowe, rowerek stacjonarny, który co rano przypomina mi, że ruch to nie kara, tylko nadzieja. To wszystko stało się częścią mojego świata.
Kiedyś myślałam, że to wszystko sprawi, że mój dom przestanie być "mój". Że stanie się bardziej szpitalem niż miejscem, w którym mogę odpocząć. Dziś wiem, że to właśnie te rzeczy sprawiły, że znowu czuję się u siebie.
To nie są wielkie zmiany. Ale dla mnie – są jak ciche gesty troski, które codziennie mówią: „Zadbaj o siebie. Zasługujesz na ulgę. Masz prawo do komfortu.”
Jeśli jesteś w miejscu, gdzie wszystko boli – fizycznie i emocjonalnie – spróbuj od małych kroków. Nie zmienisz wszystkiego od razu. Ale możesz zacząć od jednej rzeczy, która pomoże Ci wstać. I może dzięki niej będzie trochę łatwiej… a potem jeszcze trochę.
I wtedy dom – mimo choroby – znowu stanie się Twoim miejscem. Takim, w którym można oddychać bez strachu. I żyć – tak po prostu.
Komentarze
Prześlij komentarz