O udarach mówi się zwykle w kontekście starszego wieku.
Tak jakby młodzi byli nietykalni, jakby mieli jakąś niewidzialną tarczę, która chroni ich przed tym, co poważne, trudne i zagrażające życiu.
A prawda jest taka, że choroba nie patrzy na metrykę.
Nie wybiera według PESEL-u.
Nie uprzedza.
Po prostu przychodzi — czasem głośno, a czasem… szeptem.
I właśnie ten szept jest najgroźniejszy.
Cichy udar.
Niby nic wielkiego, niby „zmęczenie”, „gorszy dzień”, „dziwne uczucie w głowie, ból”, „chwilowe zaburzenie wzroku”.
Czasem to tylko kilka sekund, jakieś mignięcie, coś, co łatwo zbagatelizować.
Co łatwo zrzucić na stres, niewyspanie, presję życia. Czasem ból głowy może być dłuższy ale to przecież tylko sam ból.
Czasem lekarz podchodzi bagatelizująco bo przecież „to nie ten wiek”, „to tylko ból głowy”, „może to od kręgosłupa”.
A jednak…
ten szept może być pierwszym ostrzeżeniem.
Cichym, ale niezwykle poważnym.
Bo jeśli się go nie usłyszy — może zmienić się w krzyk.
W pełnoobjawowy udar, po którym nic już nie jest takie samo.
Nie trzeba mieć siwych włosów, żeby to przeżyć.
Nie trzeba mieć 70 lat, nie trzeba kilkudziesięciu chorób współistniejących.
Mogą stać się ofiarą także ci, którzy mają dopiero trzydzieści kilka lat.
Ci, którzy mają dziecko w podstawówce, nie zrobili jeszcze połowy planów z listy „na przyszłość” i wydawałoby się — mają przed sobą całe życie.
Dlatego trzeba słuchać swojego ciała.
Nawet jeśli mówi cicho.
Nawet jeśli wydaje nam się, że przesadzamy, że wymyślamy.
Bo bezpieczeństwo nie polega na tym, by być dzielnym i ignorować objawy.
Bezpieczeństwo polega na tym, by reagować — nawet gdy mamy wrażenie, że to głupie, niepotrzebne, przesadzone.
W zdrowiu nie ma przesady.
W życiu też nie.
Cichy udar to nie jest błahostka.
To sygnał.
To znak, którego nie wolno zignorować — bo od tego zależy naprawdę wiele.
Może nawet wszystko.
I ja sama coraz bardziej uczę się tego, że ciało nie zawsze krzyczy.
Czasem tylko szepce.
A moim zadaniem jest ten szept usłyszeć.
I potraktować go serio — wcześniej, niż będzie za późno.
Komentarze
Prześlij komentarz