Czasami mam wrażenie, że moje łóżko wie o mnie więcej niż ktokolwiek inny. To tutaj spędzam godziny, dni, a czasem tygodnie. I choć mogłoby się wydawać, że w tej przestrzeni nic się nie dzieje, ja wiem, że właśnie tutaj toczy się całe moje życie.
Z jednej perspektywy obserwuję świat – przez okno, przez ekran telefonu, przez własne myśli. Słyszę śmiech innych ludzi z dworu, czytam o podróżach, o sukcesach, o codzienności, która biegnie gdzieś obok mnie. I choć moje ciało często zatrzymuje mnie w miejscu, moja głowa wędruje dalej.
Łóżko stało się miejscem rozmów, łez, śmiechu, zmęczenia, ale też małych zwycięstw. To tutaj uczę się cierpliwości, kiedy ciało mówi: „stop”. To tutaj walczę ze swoimi demonami, z ciszą, która bywa głośniejsza niż jakikolwiek krzyk. To tutaj piszę własne „zapiski” – myślami, sercem, tym, czego nikt nie widzi.
Może dla innych to tylko kawałek mebla. Ale dla mnie to świadek. Świadek chwil bezsilności, ale i dowód, że nawet w miejscu można wciąż żyć, przeżywać, czuć. Bo życie nie zawsze mierzy się ilością przebytych kilometrów. Czasem mieści się w kilku metrach kwadratowych – na kanapie, która zna każdy mój oddech.
Komentarze
Prześlij komentarz