Był taki czas, który ciągnął się jak wieczność. Prawie rok. Rok ciszy, zamknięcia, wycofania. Rok, w którym drzwi do naszego domu praktycznie nie otwierały się dla nikogo. My do nikogo nie chodziliśmy. Nikt nie przychodził do nas. Nie dlatego, że ludzie zniknęli. To ja zniknęłam z życia. Zamknęłam się – fizycznie i emocjonalnie. Odcięłam wszystkie sznurki łączące mnie ze światem. I nawet jeśli wtedy wydawało mi się, że to jedyne wyjście, to dziś wiem, że każda samotność zostawia po sobie jakiś ślad. Mój stan był trudny – i ten ciała, i ten duszy. Wszystko we mnie bolało, wszystko było zbyt ciężkie. Każda rozmowa, każde „co u ciebie?”, każde spojrzenie, którego nie potrafiłam znieść. Nie miałam siły udawać, że wszystko jest okej. Nie miałam siły tłumaczyć, że nie jest. Łatwiej było zniknąć. Zrobić z domu swoją twierdzę. Albo może raczej: schron. Ale teraz… teraz są dni, że coś się zmienia. Powoli. Czasem delikatnie, nieśmiało. Innego dnia znowu wszystko spada jak lawina. Ale bywa, że św...
"Siła codzienności" to blog o codziennym życiu, zdrowiu i radzeniu sobie z trudnościami. Znajdziesz tu prawdziwe historie z życia, wsparcie psychiczne i motywację na gorsze dni. Dzielę się osobistymi doświadczeniami, zdrowotnymi zmaganiami i codziennymi wyzwaniami, pokazując, że nawet w trudnych chwilach można znaleźć siłę. Jeśli szukasz miejsca, które daje nadzieję i pomaga poczuć się mniej samotnym – jesteś we właściwym miejscu.