Ostatnio nie mogę przestać myśleć. Najpierw DJ Hazel. Potem Sonia. Teraz Marcin. Każde z nich miało swoją historię, swoje życie, które – z zewnątrz – wyglądało przecież na całkiem „udane”. Kto by pomyślał, że byli aż tak nieszczęśliwi?
Zaczynam się zastanawiać…
Co się dzieje z młodymi ludźmi?
Dlaczego tak wielu z nas odchodzi w taki sposób?
Dlaczego aż tylu z nas przestaje widzieć sens?
Trochę ich rozumiem.
Bo czasem przychodzi taki moment, kiedy odechciewa się wszystkiego.
Kiedy nie masz już siły udawać, że wszystko jest ok.
Że jeszcze coś się zmieni. Że jeszcze będzie lepiej.
Z zewnątrz potrafimy się uśmiechać. Żartować. Publikować zdjęcia, które mają krzyczeć: "Jest dobrze!". Ale w środku… Czasem siedzi cisza. Taka, która boli. Taka, która tłumi wszystko inne – radość, nadzieję, wiarę w przyszłość.
I ta cisza potrafi być nie do zniesienia.
Czasem wystarczy jedna kropla smutku za dużo.
Jeden moment, w którym nie ma już nic, co trzymałoby nas przy ziemi.
Bo nadzieja – choć krucha – potrafi być liną ratunkową.
Ale kiedy ją stracisz… zostaje tylko pustka. I cisza.
Zaczynam myśleć, że nie jesteśmy stworzeni do życia w ciągłym udawaniu. Że coś w tym świecie poszło nie tak. Za dużo musimy grać role, za mało możemy po prostu być sobą – ze swoimi emocjami, z bólem, ze zmęczeniem. Za dużo oczekuje się od nas „radzenia sobie”. A co, jeśli ktoś już nie potrafi?
Nie mam odpowiedzi. Mam tylko pytania. I żal.
Bo każdy z tych młodych ludzi mógł jeszcze tyle przeżyć. Mógł…
Ale nie chciał już dłużej cierpieć.
Jeśli Ty dziś czujesz się podobnie – błagam, nie zostawaj z tym sam. Mów. Pisz. Krzycz. Płacz. Oddychaj. Bądź.
Nie musisz wszystkiego rozumieć, nie musisz mieć planu na przyszłość. Wystarczy, że jesteś. To już bardzo dużo.
Depresja to nie chwilowy smutek. To nie „zły dzień” ani „gorszy okres”. To ciężka, podstępna, śmiertelna choroba.
Nieleczona – może zabić. Tak jak rak niszczy ciało, depresja niszczy duszę. Powoli, cicho, często niezauważalnie dla otoczenia. Aż w końcu odbiera siły do życia.
Dlatego mówmy o niej głośno. Przestajmy się jej wstydzić.
Bo leczenie depresji to nie słabość – to ratowanie życia.
Komentarze
Prześlij komentarz