Lato zawsze kojarzyło mi się z ruchem. Ze spontanicznością. Z tym, że w każdej chwili można wsiąść do auta i po prostu pojechać – gdziekolwiek. Na lody, nad wodę, do lasu. Albo po prostu – wyjść do ogrodu, pokąpać się w basenie, powygłupiać, pograć w coś, podlewać, pokosić, przesadzać. I czuć, że się żyje. W tym roku jest inaczej. Zamiast „co dziś robimy?” pojawia się „czy dam radę?”. Zamiast „jedziemy gdzieś?” – „ile wcześniej muszę poleżeć, żeby wytrzymać?”. Nawet wyjazd po zakupy wymaga zaplanowania – nie tyle logistycznego, co fizycznego. Bo zanim wyjdę, muszę poleżeć. Odpocząć. Oszczędzić siły. A i tak czasem trzeba się wspomóc tabletką, żeby w ogóle wytrzymać ból i dyskomfort. Kiedy coś dzieje się spontanicznie – a przecież życie często takie właśnie jest – to kończy się albo na: „poczekaj, muszę chociaż chwilę poleżeć”, albo na szybkiej kalkulacji: czy dam radę bez leków? A jeśli nie – to ile i czego muszę wziąć? Nie tak powinno wyglądać życie młodej osoby. Nie tak powinny wyglą...
"Siła codzienności" to blog o codziennym życiu, zdrowiu i radzeniu sobie z trudnościami. Znajdziesz tu prawdziwe historie z życia, wsparcie psychiczne i motywację na gorsze dni. Dzielę się osobistymi doświadczeniami, zdrowotnymi zmaganiami i codziennymi wyzwaniami, pokazując, że nawet w trudnych chwilach można znaleźć siłę. Jeśli szukasz miejsca, które daje nadzieję i pomaga poczuć się mniej samotnym – jesteś we właściwym miejscu.