Czasami przychodzi taki moment, że człowiek po prostu siada. Dosłownie i w przenośni. Siada z bezsilności, zmęczenia, bólu. Przestaje walczyć, bo wszystko – ciało, myśli, świat – krzyczy: odpuść. I wiesz co? To jest całkiem ludzka reakcja. To nie znaczy, że jesteś słaba. To znaczy, że już zbyt długo niosłaś zbyt dużo.
W moim życiu tych momentów było kilka. Czasem nawet zbyt wiele. Każdy z nich zostawiał ślad – nie tylko w ciele, ale i w sercu. Choroby, operacje, przerwane plany, odłożone marzenia. Ludzie mówili: "musisz myśleć pozytywnie", a ja w środku krzyczałam: ale ja już nie mam siły.
Nie mam uniwersalnej recepty na to, jak się nie poddać. Ale mogę powiedzieć, co pomagało mnie:
1. Małe cele zamiast wielkich planów.
Nie myślałam o tym, co będzie za miesiąc. Skupiałam się na tym, co mogę zrobić dzisiaj. Wstać z łóżka bez bólu? Super. Przejść się kawałek dalej niż wczoraj? Jeszcze lepiej.
2. Wsparcie – nawet jedno dobre słowo.
Czasami wystarczy, że ktoś napisze: trzymam za ciebie kciuki. Albo po prostu: widzę, że się starasz. Nie potrzebowałam wielkich gestów – potrzebowałam tylko nie czuć się sama.
3. Pozwolenie sobie na słabość.
Nie jesteśmy robotami. Nie musimy być zawsze silni, uśmiechnięci i zmotywowani. Czasem największą siłą jest przyznanie się, że dzisiaj się nie da. I że to też jest okej.
4. Przypominanie sobie, po co to wszystko.
Każdy z nas ma swoje "dlaczego". Dla mnie to była chęć powrotu do siebie. Nie do tej osoby sprzed choroby – ale do nowej siebie, mądrzejszej, bardziej uważnej, prawdziwej.
I wiesz co? Choć wiele razy miałam ochotę wszystko rzucić, choć leżałam ze łzami w oczach, choć moje ciało wielokrotnie się buntowało – nie poddałam się. Nie dlatego, że jestem wyjątkowa. Ale dlatego, że każdego dnia podejmowałam małą decyzję: spróbuję jeszcze raz.
Może właśnie teraz Ty jesteś w tym miejscu. Może wszystko Ci mówi: odpuść.
Ale jeśli masz w sobie choćby maleńki promyk, który mówi: jeszcze nie teraz – trzymaj się go.
To może być początek czegoś, czego jeszcze nie widzisz.
Komentarze
Prześlij komentarz