Czasem myślę, że powinnam wydać poradnik dla osób, które chciałyby mnie odwiedzić.
„Jak przetrwać wizytę w domu osoby, której życie toczy się w rytmie nie do przewidzenia”.
Ale zaraz… ach, zapomniałam – przez mój stan u nas tak naprawdę nie ma odwiedzających.
No ale załóżmy, że ktoś by przyszedł. Wtedy mój poradnik wyglądałby mniej więcej tak:
1. Przygotuj termos herbaty – najlepiej z kubkiem awaryjnym dla mnie, bo w środku dnia czasem zapominam, jak się trzyma filiżankę ale ręka słabnie i nie mogę utrzymać czajnika.
2. Sprawdź dostępność kanapy – nie wiedzieć czemu, to najważniejsze miejsce w domu. Tam odpoczywam, planuję, a czasem po prostu leżę w milczeniu, obserwując świat.
3. Nie oczekuj spontanicznej aktywności – jeśli mówisz „chodźmy na spacer”, to wiedz, że w rzeczywistości oznacza to, że ja zastanowię się, czy mogę wyjść na balkon.
4. Przygotuj się na powtarzane słowa – „Nie dam rady… ale spróbuję… o nie, kładę się”. Jeśli będziesz miał szczęście, może nawet to usłyszysz kilka razy w ciągu godziny.
5. Uśmiech i cierpliwość to must-have – bo w moim świecie humor i cierpliwość ratują każdy dzień.
Tak naprawdę najważniejsze w tym poradniku jest jedno: nie próbuj mnie zmieniać, po prostu bądź przy mnie, nawet jeśli nic się nie dzieje.
Bo jeśli życie zmusza mnie do zwolnienia, to może przynajmniej mogę je razem z kimś obserwować… i pośmiać się z samej siebie.
Komentarze
Prześlij komentarz